czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 1

Tytuł: On
Parring: Larry Stylinson
Rating: 17+
Ostrzeżenia: W późniejszych rozdziałach sceny. I chyba powinnam wspomnieć, że nie potrafię pisać, ale kocham 1D i po prostu oni mnie do tego zmusili.
OPIS: Louis Tomlinson jest bardzo bogatym chłopakiem, który ma wszystko co kiedykolwiek zapragnął... lub prawie wszystko. Szukał miłości, ale to nie przynosiło dobrych wyników, biorąc pod uwagę, że wszyscy wokół niego są homofobami i uwzględniają tylko umawianie go z kobietą. Wtedy zatrudniają mu nową pokojówkę, która nie jest kobietą, ale chłopakiem o imieniu Harry Styles.

I zapraszam na mojego twittera, specjalnie dla was go założyłam.  https://twitter.com/PaulaChainsaw

— Panie Tomlinson, nadszedł czas by wstać — powiedziała jedna z wielu pokojówek, która pracowała w domu Tomlinsonów. Oczy Louisa otworzyły się, niebieskie tęczówki rozejrzały się po pokoju i spojrzały na drzwi przez które wyszła pokojówka. Wyczołgał się z łóżka i po porannej toalecie ubrał bluzkę w paski i obcisłe czerwone spodnie.

— To stanowczo za wcześnie — mruknął do siebie tuż przed zejściem po schodach ze swoim plecakiem.

— Dzień dobry synu.

Louis kiwnął ojcu głową i wyszedł przez drzwi do limuzyny, która każdego dnia zawoziła go do szkoły. Patrzył przez okno z wyraźnym znudzeniem wypisanym na twarzy, gdy przeczesywał ręką swoje puszyste włosy. Po - jak mu się wydawało - wielu godzinach, w końcu dotarł do szkoły. Piękna prestiżowa uczelnia, do której mogli uczęszczać jedynie obrzydliwie bogaci lub niespotykanie mądrzy ludzie. Szkoła była wysoka, w pięknym brunatnym kolorze, bluszcz pokrywał niektóre części budynku, dodając piękną zieleń, tuż obok rosły rośliny, też dodając swojej urody.

Gdy tylko Louis wyszedł z samochodu, jego najlepsi przyjaciele Niall, Zayn i Liam zawołali go, krzycząc i machając. To spowodowało mały uśmiech na jego twarzy. Louis był bardzo znany, i każdy chłopak chciał być jego przyjacielem, i każda dziewczyna go chciała... nie dobrze. Niestety, piękny chłopak nie był zbyt przyjazny i rzeczywiście był dość niegrzeczny. On i jego przyjaciele byli podobni, każdy ich chciał, lub chciał nimi być. Jedyne momenty gdy Louis był miły, były wtedy gdy siedział w klasie i nie musiał z nikim rozmawiać... był klasowym klownem.

— Vas happenin? — powiedział Zayn, uśmiechając się. Zayn był jednym z najlepszych przyjaciół Louisa. Miał sterczące, czarne włosy i opaloną skórę. Zazwyczaj nosił czerwoną bluzę lub białą bluzkę, ale w cokolwiek by się nie ubrał, wyglądał dobrze. Był partnerem Lou w łamaniu regulaminu, pomagał mu nękać niektórych ludzi.

Niall był kolejnym przyjacielem Louisa. Niegrzeczny, blond chłopiec, który najczęściej był widziany w czerwonym polo. Jego błękitne oczy można było dostrzec prawie na kilometr. Był sercem tej grupy. Słodki, mały, irlandzki chłopiec, który mógł każdego ze swoich trzech przyjaciół wyciągnąć ze złego nastroju.

Był jeszcze Liam, chłopak o jasno brązowych włosach i brązowych oczach. Był jedynym kujonem, którego zaakceptowali. Oczywiście był bardzo bogaty i normalnie nosił koszulę w kratę. Rozgrywał swoją rolę w zastraszaniu, trzymając nauczycieli zawsze z daleka, tak, by nie wiedzieli, że cokolwiek się działo.

Wszyscy byli najlepszymi przyjaciółmi i partnerami w zbrodniach. Wiedzieli o sobie wszystko od daty urodzin po brudne sekreciki. Wiedzieli, że Louis nie interesował się dziewczynami, tylko chłopcami. Nigdy o to nie dbali, uwielbiali go i kochali.

— Dobry koledzy — powiedział Louis z zuchwałym uśmiechem.

— Co powinniśmy dzisiaj zrobić? — Niall zaśmiał się gdy otoczyli Louisa, idąc z nim do jego szafki.

— Kto wie, znajdźmy kogoś do...

Zanim Louis mógłby dokończyć zadzwonił dzwonek oznajmiający początek zajęć, po prostu obrócił się do chłopaków i wzruszył ramionami. Niall, Liam i Zayn tylko skinęli głowami i roześmiali się, i każdy z nich poszedł w swoim kierunku znikając w tłumie uczniów.

Po wejściu do klasy Louis usiadł znudzony i zanim mógł to zauważyć, była już ostatnia godzina zajęć.

— Klaso, waszą pracą domową będzie przeczytanie rozdziałów 5-12 i napisanie o nich streszczenia — powiedziała z uśmiechem jego nauczycielka Panna Grace. Jeśli Louis byłby hetero byłaby jego pierwszym celem. Tak, była starsza, ale nie miała więcej niż dwadzieścia kilka lat,  jej klatka piersiowa była co najmniej w rozmiarze D, a jej włosy i makijaż były perfekcyjne. — Łapiesz Lou? — spytała ponieważ zauważyła, że chłopak przez cały dzień był pogrążony w marzeniach.

— Hę? Och... hmm... tak — powiedział Louis z początku zaszokowany, lecz zdołał się uspokoić. Kurwa, pomyślał. Nigdy nawet nie zainteresowałem się rozdziałami 1-4... Zanim zdążył dokończyć myśl zadzwonił dzwonek. To był czas by wrócić do domu. Spakował plecak i wyszedł. Doszedł do wniosku, że po prostu pożegna się z chłopakami przez sms. Był zmęczony i na nic dzisiaj nie miał sił.

Poczuł w kieszenie wibracje i wyciągnął telefon widząc, że dostał wiadomość od ojca.

Od Tato: Lou, w końcu znalazłem ci odpowiednią pokojówkę.

Louis po prostu wpatrywał się w wiadomość. Jego kciuk zaczął się poruszać odpisując.

Do Tato: W porządku, zaraz będę w domu.

Poprzednia osobista pokojówka Louisa była niegrzeczna, a miła tylko wtedy, gdy miała w tym jakiś interes, więc ta pewnie nie będzie inna, myślał. Louis Tomlinson był okrutnym łamaczem serc i lubił naśmiewać się z ludzi.

Wreszcie, przemierzając drogę do domu był gotowy, by zobaczyć tę nową pokojówkę. Pewnie taka jak wszystkie inne, dziewczyna z dużymi zderzakami, w przy krótkim stroju pokojówki. Kiedy otworzył drzwi ujrzał ojca siedzącego w fotelu z wielkim uśmiechem na twarzy. Louis uniósł brew...

— Witaj tato, gdzie moja pokojówka? Ukrywa się? — spytał, rozglądając się za blondynką z dużymi piersiami.

— Ona? Nie, miałem przeczucie, że jeśli to byłaby kobieta mógłbyś zranić jej uczucie, więc zatrudniłem tego młodego człowieka...

I wtedy wszedł chłopak z brązowymi, kręconymi włosami i zielonymi oczami, które spowodowały, że coś w żołądku Louisa się przekręciło. Twarz chłopca była pełna emocji, a jego oczy były całkowicie skupione na Louisie, który stracił nadzieję, że chłopak nie zauważył jak jego twarz pokrywa się lekkim, różowym rumieńcem.

— Louis, to jest Harry Styles — powiedział jego tato z nieznacznym uśmiechem na twarzy.

CDN